There is no excerpt because this is a protected post.
Author: admin
15/02/11
O szóstej rano Agnieszka wraca do siebie. Jeśli wszystko dobrze pójdzie o dwudziestej będzie w domu. Weźmie prysznic, obejrzy swój ulubiony serial w telewizji, zaśnie w ciepłej, świeżej pościeli w swoim pokoiku na piętrze. W drodze powrotnej do koliby czuję wyraźnie, że skurczyła się przestrzeń wokół mnie; pustka przyjmuje różne kształty. Rozpalam ogień w kominku,…
14/02/11
Na trasie z Polany do Czarnej samochody jeżdżą bardzo rzadko. Od kiedy w Ustrzykach powstał wielki supermarket, ludzie robią zakupy raz na tydzień. Właściciele sklepów w Polanie stają na głowie, by przyciągnąć klienta. Ale wygrać cenowo z konkurencją nie są w stanie. Na trasie z Polany do Czarnej trudniej dziś też zatrzymać samochód niż dawniej….
13/02/11
Drzwi do kościoła ksiądz otwiera na godzinę przed mszą. To czas dla tych, którzy wolą modlić się w samotności, z jakichś przyczyn nie chcą być częścią lokalnej wspólnoty, albo po prostu przyszli za wcześnie. Mam w sobie cząstkę każdej z tych osób- wolę modlić się w samotności, nie chcę być częścią lokalnej wspólnoty [przynajmniej nie…
Protected: 12/02/11
There is no excerpt because this is a protected post.
11/02/11
Nocą, niepostrzeżenie, przyszła zima. Nanosiła trochę świeżego śniegu, wyziębiła izbę w chałupie, ukryła szczegóły życia pod białym puchem. Zawiązała nam szaliki pod szyją, nałożyła czapki na głowy, rękawiczki na dłonie. Poranna wyprawa po wodę ze strumienia, rozpalenie w kominku, gadka przy kawie, chleb ze szprotem w sosie pomidorowym, artykuł z Wyborczej o tych, którym się…
10/02/11
Wróciła wiosna. Na zewnątrz ponad dziesięć stopni powyżej zera, w domu jakby mniej. Chleb z dżemem na śniadanie. Bochenek znika błyskawicznie. W Czarnej pieką pieczywo tradycyjnymi metodami bez dodatków spulchniaczy i środków konserwujących, choć jak przekonuje sprzedawczyni z pobliskiego sklepiku, większość z powodu niższej ceny preferuje zakonserwowany, nafaszerowany chemią chleb z Żarszyna. Piechotą, dziesięć kilometrów,…
09/02/11
Gdy otworzyłem oczy zobaczyłem Agnieszkę krzątającą się przy kominku. Dziwne uczucie- być wyręczonym we własnych obowiązkach, poradzić sobie z zaburzoną rutyną codziennego dnia nie jest łatwo. Uczę się o sobie nowych rzeczy- już nie widzę w lustrze elastycznego mężczyzny, uświadamiam sobie jak bardzo przywiązany jestem do własnej rzeczywistości, do ładu i składu według własnych reguł….
Protected: 08/02/11
There is no excerpt because this is a protected post.
07/02/11
Ten dom skrojony jest na moją miarę. Znalezione na werandzie sandały stworzone są na moje stopy, gumiaki z ocieplaną wyściółką pasują jak ulał. Sufit w sam raz na mój wzrost, wszystko na wyciągnięcie ręki, nawet łóżko ani o centymetr nie przerasta długości mojego ciała. Wydłubane w drewnie świątki otaczają mnie opieką, myszy dotrzymują towarzystwa. Z…
06/02/11
Drobno zmielona kawa musi mieć odpowiednią konsystencję. Krople muszą być na tyle gęste, by zawierały w sobie całą treść smaku. Nie powinny przepłynąć przez gardło niezauważone. Powinny raczej pozostawiać na języku przez wiele godzin, być strażnikami jasności umysłu przez większość dnia. Niedzielny poranek ma w sobie coś ze święta. Nie muszę rąbać drzewa, czy nosić…
05/02/11
Czterdziesty pierwszy numer archiwalny Gazety Wyborczej przyniósł perłę. Reportaż o Heńku Bukiniście od Balzaka i Stachury. Jakaś cząstka wspólnoty z Nieznajomym. Smaczna treść na śniadanie. I wiosna na obiad. Narąbałem sobie dziś ognia na trzy dni. Nanosiłem kilkanaście litrów wody z pobliskiego strumienia. Nauczyłem się łapania słońca w garść. Przez prawie godzinę milczałem na werandzie…